Warmiński azyl Doroty Szelągowskiej

„Jestem szczęściarą, bo moja pasja do urządzania wnętrz stała się moim zawodem. Cały czas robię to, co kocham. Przeróbki, adaptacje czy zupełnie nowe koncepcje to mój żywioł.” – tak w wywiadzie dla jednego z pism wnętrzarskich mówi o sobie Dorota Szelągowska, dziennikarka i projektantka wnętrz. W jej przypadku powiedzenie „szewc bez butów chodzi” nie ma najmniejszego uzasadnienia. Zaglądając przez dziurkę od klucza do środka pewnego warmińskiego domu zobaczymy pełne uroku wnętrza emanujące dobrą energią, stylem i harmonią, które są nie tylko wyrazem pasji aranżatorskiej projektantki i jej nieograniczonej kreatywności, ale przede wszystkim jej azylem, miejscem, w którym uwielbia spędzać weekendy z rodziną i przyjaciółmi.

Projektantka długo szukała miejsca, w którym mogłaby urządzić dom ze swoich marzeń. Potencjał odnalazła w ponad stuletnim domu na Warmii, który w momencie zakupu był w opłakanym stanie. Ratowała i odnawiała wszystko włącznie ze starą, oryginalną dachówką. W zamyśle pragnęła przywrócić budynkowi jego dawną świetność, zachować tradycję, uchronić historię starych murów od zapomnienia. Dzięki współpracy z architektami, stolarzami i innymi fachowcami w dziedzinie budownictwa, którzy skrupulatnie realizowali jej koncepcje udało się odnowić budynek i stworzyć w nim piękne i funkcjonalne wnętrza.

Niemal całą powierzchnię parteru zajmują kuchnia, salon i jadalnia. Początkowo oddzielne pomieszczenia projektantka postanowiła zintegrować wyburzając stojącą pomiędzy nimi ścianę. W ten sposób powstała otwarta przestrzeń o wysokości 5 m zwieńczona oryginalną więźbą dachową.

Przestrzeń kuchni wypełniają szare meble, które na tle białych i ceglanych ścian prezentują się bardzo ładnie. Część jadalna stanowi naturalną kontynuację skandynawskiego stylu panującego w kuchni. Tu również dominuje biel, drewno i ruda cegła na ścianie.

Między kuchnią, a częścią jadalną stoi kominek. Niestety nie oryginalny, ale stylizowany na dawne piece, w których wypiekano chleby. Po obu jego stronach powstało coś na kształt kamiennych siedzisk wyłożonych miękkimi poduszkami. To takie dodatkowe miejsce wypoczynku. Na piętro natomiast prowadzą schody, które łączą cechy stylu skandynawskiego i angielskiego.

Większość mebli i dodatków z parterowej części domu została wykonana na zamówienie, zakupiona w znanej szwedzkiej sieciówce meblowej lub pochodzi z prywatnych zbiorów projektantki. Poszczególne części wnętrza tworzą harmonijną całość. Są proste, funkcjonalne i niepozbawione estetyki. Dzieci zaproszonych gości chętnie grają tu w gry planszowe, podczas gdy dorośli raczą swe podniebienia nalewkami i smakołykami przyrządzonymi przez projektantkę.

 

źródło zdjęć: dorotaszelagowska.pl, lovingit.pl

Exit mobile version