Wiele osób nieobeznanych w temacie kominków ma dylemat jakie drewno wybrać do rozniecenia ognia wewnątrz niego. Dzisiejszy artykuł ma za zdanie wszelkie te wątpliwości rozwiać i przeanalizować wszelkie możliwości krok po kroku. Zaczynajmy!
Pierwszy standardowy problem – jakie powinno być to drewno? Oczywistym jest, że powinno być o jak najgęstszej i najtwardszej strukturze, a najważniejsze – musi być suche. Dlaczego więc nie wolno palić mokrym drewnem? Po pierwsze mokre, zle wysuszone drewno jest mało kaloryczne – nie oddaje dostatecznej ilości energii cieplnej z uwagi na fakt, że generowane ciepło musi nie dość, że ogrzewać budynek to jeszcze odparowywać wodę zawartą w tym drewnie. Właśnie to odparowywanie wody jest niezwykle niebezpieczne i całkowicie przekreśla pomysł palenia mokrym drewnem w kominku. W wyniku powolnego spalania drewna i wilgoci na ścianach komina odkłada się sadza, która z czasem stopniowo zmniejsza jego światło – co z kolei powoduje zmniejszenie ciągu oraz poważne zagrożenie pożaru wewnątrz komina. Pożar powodowany jest przez samozapłon sadzy – jest trudny do ugaszenia i charakteryzuje się wysoko strzelającymi płomieniami w górę z jego wnętrza. Skutek takiego pożaru może być tragiczny – rozszczelnienie, pęknięcie lub rozerwanie komina to tylko kilka przykładów.
Wiemy już jakie powinno być nasze drewno – teraz nadchodzi czas na wyjaśnienie kolejnej wątpliwości, a mianowicie jaki gatunek drewna najlepiej nadaje się do kominka? Po pierwsze lepsze będzie drewno liściaste – zawiera zdecydowanie mniej żywicy, która również osadza się wewnątrz szybu komina i ogranicza jego drożność. Po drugie należy spośród gatunków liściastych wybierać te, które w swej strukturze chemicznej zawierają jak najmniej kwasów i garbników – one także odkładając się powodują sadzę i inne zanieczyszczenia. Najlepszymi gatunkami pozbawionymi praktycznie wyżej wymienionych wad są drzewa owocowe typu śliwa, jabłoń czy grusza oraz twarde drzewa liściaste takie jak grab, jesion i buk. Ten pierwszy jest zdecydowanie najbardziej kalorycznym drewnem opałowym – spala się niewielkim płomieniem, generuje największe ilości ciepła, a także z uwagi na powolne spalanie wystarcza nam na dłużej. Z kolei drzewa owocowe podczas spalania wydzielają miły aromat.
Cena najbardziej kalorycznego gatunku drewna jakim jest grab wynosi 260-300 zł/m3 – reszta gatunków jest tańsza nawet o 100 zł mniej. Kupując drewno w nadleśnictwie możemy zaoszczędzić do kilkudziesięciu złotych na danym gatunku. Niekorzystnie jest kupować pakowanego drewna – mimo, że cena za paczkę jest niewielka to w przeliczeniu na metr daje podwojone koszta.
I na zakończenie ostatni dość ważny aspekt tyczący się drewna kominkowego – jak je suszyć i gdzie przechowywać? Po pierwsze – drewno sezonujemy minimum 18 miesięcy jednak korzystniej jest odkładać je przez okres lat 2-3 w zależności od gatunku. Po drugie sezonujemy drewno porąbane na polana i rozłupane na połówki bądz ćwiartki – drewniane bale nie pozwalają na odparowywanie wilgoci z wnętrza i pozostawione w całości zbutwieją. Po trzecie tak przygotowane drewno przechowujemy w suchym ale przewiewnym i zadaszonym miejscu (np. wiata). Po czwarte pryzmę drewna musimy przynajmniej raz w roku przełożyć aby zapobiec jego zawilgoceniu i zagrzybieniu od środka pryzmy.
Zródła: GrafikaGoogle
No więc właśnie: drewno musi być sezonowane, ale sprzedawcy (np. na Allegro) często o tym nie informują). Co prawda z moich doświadczeń wynika, że jeśli zapytać, odpowiadają uczciwie.
Ja za metr przestrzenny grabu zapłaciłem kilka miesięcy temu 220 zł.
Temat drewna, to coś, co nurtuje mnie przy każdym sezonie zimowym. Jak kupić dobre i jednocześnie tanie? Z moich doświadczeń wiem, że nie warto kupować porąbanego, gotowego – cena potrafi nieźle zaskoczyć. Idealne rozwiązanie to leśniczy i jego możliwości. Kupuje albo bezpośrednio, albo po prostu idę do lasu na wskazany teren. Tak ostatnio pozyskałem 10 metrów dobrego drewna kominkowego za … 9 zł/metr. Owszem – trzeba to sobie pociąć i przygotować, ale to już inny temat. Alternatywą są też „ścinki” z tartaku. Czasami te ścinki są wielkości małego drzewa. Polecam takie rozwiązania ze względu na cenę. Spalam sporo drewna i bez wątpienia byłbym bankrutem, jeśli nie byłoby takich możliwości. oczywiście – tak jak piszecie – co najmniej rok, dwa drewno musi poleżeć.
Dzięki bogu zima minęła i zaczyna się lato i męczenie z paleniem się skończyło. palę drzewem tak jakby niestety.
ja palę drzewem, ale oprócz kominka mamy centralne ogrzewanie, więc robię to tylko sporadycznie 🙂
Drewno musi być suche dlatego należy go kupować na 2 zimy w przód. Czyli w tym roku kupujemy drzewo na następną lub nawet na za dwie zimy. Poza drewnem mamy jeszcze brykiet który doskonale nadaje się do palenia w kominku. Jak dopiero zaczynasz palić w kominku i nie masz suchego drewna, kup brykiet. A według mnie najlepiej jest palić przekładańcem drewna i brykietu. Raz załadujesz kominek i masz kilkanaście godzin spokoju. Wszystko opisałem na moim blogu.
Na rozpałkę idealnie nadaje się brzoza, a stosując drewno z sosny na opał unikniemy smolistych szyb na kominku 😉
Moim zdaniem kominki to przeżytek. Dużo lepiej zainwestować w dom pasywny z inteligentnym oprogramowaniem taki jak np tu hXXp://domy.procyon.com.pl/dom-inteligentny – budynek ogrzewany biomasą, rachunki płaci się prawie 70% mniej niż w tradycyjnych ceglastych domach 😉