Pandemia koronawirusa znacząco ograniczyła zakupowy zapał Polaków. Inwestorzy chwycili się za portfele i przestali hurtowo wykupować mieszkania w każdym większym mieście w Polsce. Spowodowało to ogromne spadki wolumenu transakcji na rynku mieszkaniowym. Co gorsza, mimo mniejszego popytu, ceny mieszkań w dalszym ciągu rosną.
Kupujemy nawet o 55% mniej mieszkań niż w ubiegłym roku
Według raportu opublikowanego przez redNET Property Group i CBRE rok do roku wolumen transakcji na rynku mieszkaniowym w miastach wojewódzkich spadł o połowę. W Warszawie, Trójmieście, Wrocławiu, Krakowie i Łodzi odnotowano spadki od 37% do nawet 55%. Najmniejszy spadek popytu odnotowano w Poznaniu (10%), a największy w Warszawie (55%). W Łodzi spadek wyniósł 50%, a w Trójmieście 48%. We Wrocławiu kupiono o 41% mniej mieszkań, a w Krakowie 37% mniej.
Do tak drastycznych spadków wolumenu transakcji na rynkach mieszkaniowych w miastach wojewódzkich przyczyniło się nie tylko widmo pandemii i spadek koniunktury, ale również trudniejszy kontakt między biurami sprzedaży oraz klientami, a także brak możliwości aranżowania spotkań, dni otwartych i prezentacji inwestycji. Inwestorów nie przyciągnęły nawet liczne nowe inwestycje w Warszawie, Wrocławiu czy Krakowie, które już na etapie projektowania budziły spore zainteresowanie potencjalnych prywatnych i instytucjonalnych nabywców.
Ceny nieruchomości ani drgną
Wydawać by się mogło, że koronawirus mocno namiesza na rynku nieruchomości, rzucając ceny mieszkań na kolana, motywując tym samym inwestorów do zakupów. Nic bardziej mylnego. Choć pandemia wpłynęła na niemal wszystkie sektory gospodarcze, to w przypadku branży nieruchomościowej nie odnotowaliśmy żadnych poważniejszych spadków cen. Ba, niektóre rynki mieszkaniowe – zwłaszcza pierwotny rynek w Warszawie – stale rosną i nic nie wskazuje na to, że wzrosty cen nieruchomości w najbliższym czasie wyhamują.
Na niektórych rynkach nie odnotowano spadków, a ceny nieruchomości poszły wręcz nieznacznie do góry nie tylko w okresie rok do roku, ale i kwartał do kwartału. Przykładowo w Trójmieście ceny mieszkań w drugim kwartale wzrosły o 4,5% względem pierwszego kwartału bieżącego roku. W Warszawie w centralnych dzielnicach ceny lokali mieszkalnych poszybowały o 10% względem pierwszego kwartału bieżącego roku. W Krakowie wzrost cen wyniósł aż o 21% względem roku ubiegłego, a we Wrocławiu o 12% rok do roku. W Łodzi ceny mieszkań wzrosły o 7%, a we Wrocławiu o 6% w skali roku.
Powodów nieustannie wzrastających cen mieszkań należy doszukiwać się przede wszystkim w stale rosnących kosztach ponoszonych przez deweloperów oraz w aktualnej trudnej sytuacji do budowania inwestycji.
Choć obecnie inwestorzy bacznie obserwują sytuację gospodarczą i wstrzymują się z zakupami, to w kolejnych miesiącach, gdy sytuacja na rynku nieruchomości się ustabilizuje, możemy spodziewać się wyraźnego odbicia i lawinowego wzrostu wolumenu transakcji na rynkach pierwotnych i wtórnych we wszystkich większych miastach w Polsce.
Nie ma co się dziwić. Rynek jest tak niepewny. Wiele osób nie wie, czy jutro będzie mieć pracę, a co tu dopiero mówić o kupnie mieszkania czy podejmowaniu innych finansowych decyzji. Każdy sektor cierpi.