Wrzesień jest tragicznym miesiącem w polskiej historii. Niestety, obecny rok przyniósł kolejną klęskę- tym razem nie militarną, a klimatyczną. Przez południowo-zachodnią Polskę przechodzi powódź, która niszczy wszystko, co napotka na swojej drodze. Znikają ulice, place, miejsca pracy, domy, sklepy, miejsca publiczne. Trzeba przyznać, że powodziowe obrazy pokazują ogrom tragedii i straszne zniszczenia. Chwytają za serce i powodują, że chcemy pomagać.
Pamiętna powódź w 1997 roku
Pamiętam wielką powódź w 1997 roku. Wtedy nikt nie spodziewał się takiego kataklizmu. Wielka woda objęła dorzecza Odry i Wisły, czyli praktycznie całą Polskę. Nie do końca odrobiliśmy lekcję z tamtych dni. Masowe wycinki lasów, budowanie na terenach zalewowych, betonoza miast, niewystarczająca ilość zbiorników retencyjnych plus uwarunkowania pogodowe sprawiają, że straciliśmy zdolność obrony przed powodzią. Zjawisko zaczyna występować coraz częściej,
Dramatyczne obrazy
W momencie katastrofy nie czas na jałowe dyskusje o przyczynach powodzi. Teraz najważniejsze jest ratowanie życia ludzi i zwierząt i organizowanie pomocy w odbudowie domostw i infrastruktury. Wyrazy szacunku i uznania należą się wszystkim, którzy pośpieszyli z pomocą i mieszkańcom umacniającym wały przeciwpowodziowe i swoje domy. Brakuje słów, aby oddać tragizm sytuacji. Bardzo wymowne są obrazy medialne i relacje osób, które pomagają mieszkańcom. Zdewastowane ulice i budynki, zerwane mosty, powalone drzewa, drogi, których praktycznie nie ma (nie nadają się do jazdy), płaczący ludzie, którzy nie wiedzą za co i jak szybko odbudują swój dom, nie wiedzą, jak przetrwać kolejny dzień, to niezwykle przejmujące kadry z powodzi.
Solidarność rodząca nadzieję
Dziś, kiedy jeszcze nie minęło zagrożenie powodziowe , najważniejsza jest ludzka solidarność, chęć niesienia pomocy. Nadzieję buduje fakt, że tylu ludzi łączy siły, organizuje akcje pomocowe. Wiele osób swoimi prywatnymi samochodami dowodzi pomoc . Te wszystkie działania są bardzo potrzebne, jako gest ludzkiej solidarności. Siła obywatelskiego społeczeństwa polega właśnie na wzajemnym wspieraniu w dramatycznych okolicznościach.
Pomoc to zawsze odruch serca. Dlatego tak ważne jest, aby brać pod uwagę potrzeby osób, którym pomagamy – nie wysyłać rzeczy, które na pewno się nie przydadzą, bo robimy porządki w szafie. Tym ludziom woda odebrała wszystko, często też nadzieję. Muszą zaczynać od nowa. Dlatego tak istotne jest budowanie przekonanie, że Polacy to naród o wielkim sercu, którzy pomoże w odbudowie po powodzi. W 1997 roku zdaliśmy ten egzamin na celujący. Wierzę, że w tym roku będzie podobnie. Odbudowa zapewne potrwa latami, /ale nadzieję możemy w sercach tych ludzi wlać już dzisiaj. Każdy z nas może wziąć udział w dowolnej akcji pomocowej i pomóc na miarę swoich możliwości.