Odwieczny problem wielu ludzi, którzy urodzili i wychowali się w mieście. Gdy zaczynają nieco lepiej zarabiać, pojawiają się wątpliwości-czy zakupić dom za miastem, lub na jego przedmieściach, czy kupić lepsze, większe i bardziej luksusowe mieszkanie gdzieś niedaleko od centrum?
Oto argumenty potwierdzające słuszność każdego z wyborów.
Zakup domu za miastem powoduje, że mamy więcej przestrzeni i prywatności. Jeżeli wyprowadzimy się kawałek od miasta, nagle okazuje się, że jesteśmy blisko natury. Kilka kilometrów od głównej drogi, pośród nowych domków, znajdują się łąki, po których o świcie biegają sarny.
Czy jest więc coś lepszego od wypicia kawy w takim klimacie, siedząc na tarasie pośród budzącego się dnia?
Nowe domy, budowane przez deweloperów są produktami coraz wyższej jakości, których ludzie nie boją się raczej już kupować. Jednak najlepiej jest samemu wybudować dom. Jeżeli buduje go dla nas deweloper, nie wiemy przecież, jakiej używał zaprawy, oraz czy była ona poprawnie wykonana. Domy deweloperskie są tańsze od budowanych samodzielnie, jednak nie widzimy procesu ich powstawania na własne oczy.
Jeżeli marzy się nam mieszkanie niedaleko od centrum, zdecydowanie lepiej jest kupić nowe mieszkanie, prosto od dewelopera. Często deweloper oferuje też ogródki do mieszkań, które znajdują się tuż pod blokiem. Okazuje się, że dziś mieszkając w mieście, też można wypić kawę w ciepły letni dzień, siedząc na dworze i mając na sobie tylko szlafrok i kapcie. Nowoczesne mieszkania często wyposażone są w całkiem duże tarasy, które odpowiednio osłonięte pozwalają nam zapewnić sobie odpowiednią prywatność i intymność. Mieszkania deweloperskie, czy jak kto woli, apartamenty są przeznaczone raczej dla zamożniejszych miłośników mieszkania w mieście.
Jak widać, zarówno mieszkanie w mieście, jak i poza nim ma swoje zalety. Wszystko więc zależy od nas. Jeżeli ktoś przyzwyczaił się do mieszkania w mieście, może tam zostać, chyba, że koniecznie chce spróbować czegoś nowego. Dziś za cenę średniej wielkości domu z ogrodem, tuż przy granicy miasta można kupić około 100-metrowe mieszkanie w mieście. Tyle że średni dom ma minimum 150 mkw. Powierzchni.
[poll id=”2″]
W domu jest zawsze coś do zrobienia, coś do naprawienia… a jak nie to trawa do skoszenia i tak w kółko, mieszkając w mieszkaniu, przeważnie jedynym zmartwieniem jest posprzątać raz w tygodniu i co do garnka włożyć, pozdrawiam
Zgadzam się z poprzedniczką, dom wymaga ogromu pracy – pielęgnacja ogrodu, zimą odśnieżanie. Jeśli ktoś nie ma na to czasu, dla niego jedynym wyborem jest mieszkanie. Szczególnie że dom wcale nie musi oznaczać prywatności (sąsiedzi z trzech stron), ciszy (droga ekspresowa pod nosem) ani wygody (im dalej od centrum, tym najczęściej gorsze drogi).
Do końca studiów mieszkałam w blokach, dzieląc pokój z siostrą, życie na małej przestrzeni, wieczny bałagan, jakikolwiek zakup przejściowo ląduje w dużym pokoju zanim na miejsce przeznaczenia, czasem też rower, jak nie ma gdzie schować… a o areobiku w pokoju można pomarzyć, aaa już nie wspomnając o pani, ktora nas wiecznie zalewała, albo wpadała „bo coś spadło jej z balkonu”, grrr.
Pare kilometrów za miastem i okazuje się, że stać Was na dom, a na mieszkanie w mieście można zbierać i zbierać i zbierać….
Ja mam taki problem, że co niedzielę sąsiedzi włączają „Anioł Pański” na maksymalną głośność. WIerzcie bądź nie, ale Ci ludzie śpiewają razem z wiernymi w TV 🙂
No to po imprezie długo nie pośpisz :)) Fakt, własny dom to niesamowity komfort…
Centrum miasta jest zwykle zabudowane i to od dawna. Trudno o jakiś wolny teren dla dewelopera. Jeżeli już trafi się inwestycja w centrum, to ceny mieszkań są wysokie. Dużo mieszkań buduje się jednak dalej od centrum – niższe ceny działek. W takiej sytuacji warto rozważyć budowę własnego domu. Jest tyle różnych projektów, że każdy znajdzie swój wymarzony dom.
Jeśli ktoś nie ma w sobie pasji do ogrodnictwa, to może faktycznie niech wybierze mieszkanie. Dom to nie tylko cztery ściany, to również ogród, jego pielęgnacja i projektowanie.
Zgadzam się z moją przedmówczynią – nie ma gorszego widoku od pięknego domu z przesuszonym trwanikiem i zaniedbaną przestrzenią wokół.
Nasze potrzeby, również te względem kawałka ogródka, czy trawnika, zmieniają się z czasem.
Na początku, kiedy gonimy za karierą, wychowaniem dzieci i tysiącem innych spraw – ogródek czy trawnik może (choć nie musi) być utrapieniem. Jednak z czasem, kiedy osiągniemy stabilizację i nie musimy już tak pędzić, trawnik czy ogródek może być wybawieniem. Tego typu aktywność na świeżym powietrzu (kiedy przyjdzie na to pora) zapisze Ci lekarz na receptę.
Lepiej mieć kawałek swojego terenu wokół domu, niż nie mieć. Można go przecież zagospodarować na wiele różnych sposobów – niekoniecznie trawnik lub ogród.
Deweloperzy coraz częściej oferują do sprzedaży nowe mieszkania na parterze z ogródkiem. Można poczuć się prawie jak w domu. I chociaż wiadomo, że „prawie” robi różnicę, to dziwnym zbiegiem okoliczności mieszkania z ogródkami sprzedają się w pierwszej kolejności.
Dla mnie dom. Przynajmniej wiesz dokładnie z jakich materiałów został wykonany i masz kontrolę i wpływ na jakość wykonanych prac. Fakt, że wymaga to obecności na budowie.