W wielu, czy to tradycyjnych klasycznych, czy też minimalistycznych nowoczesnych wnętrzach naszych polskich mieszkań wprowadzany jest trend otwarcia kuchni na salon i jadalnię w celu optycznego powiększenia jej powierzchni. Daje to praktycznie nieograniczone możliwości aranżacji takiego wnętrza jednak czy aby napewno jest to dobre rozwiązanie? Dzisiejszy artykuł powinien rozwiać wszelkie wątpliwości.
Tak rozplanowana przestrzeń wewnątrz budynku nadaje kuchni przestronnego charakteru. Wybierając tego samego typu ceramikę czy styl i fakturę mebli w obydwu pomieszczeniach pozwoli na uzyskanie jednej spójnej całości. Do zalet takowego rozwiązania niewątpliwie należy łatwość serwowania posiłków. Obsługa stołu jadalnianego jest tu bardzo usprawniona i wszelkie czynności związane z podawaniem bądz sprzątaniem po posiłkach przebiegają niezwykle szybko. Jest to więc rozwiązanie idealne dla ludzi ceniących sobie wygodę. Drugą zaletą jest możliwość integracji wszystkich domowników. Tak połączona kuchnia z jadalnią spełnia więc funkcję tożsamą do pokoju dziennego – żona krząta się po kuchni, podczas gdy mąż spożywa posiłek a dzieci odrabiają lekcje przy wspólnym stole przy przyjemnej wzajemnej konwersacji – a jak wiadomo rodzinna rozmowa sprzyja zacieśnianiu się pomiędzy każdym z jej członków więzi.
Teraz przyszła kolej na wady. Wielu z Was pewnie nie zdaje sobie z tego sprawy jednak aby kuchnia i jadalnia stanowiły jedną całość to oba pomieszczenia muszą być jasne, odpowiednio oświetlone i łatwo dostępne. Ponadto podczas wizyty niespodziewanych gości każdy będzie mógł nam zaglądać w przysłowiowe „garnki”. Wynika więc, że nie możemy sobie tu pozwolić nawet na odrobinę bałaganu gdyż zaśmiecamy jednocześnie obydwa pomieszczenia. Oprócz tego musimy pamiętać by nie zagracać ich zbędnymi meblami czy dodatkami – gdy przesadzimy wówczas zamiast przyjaznej atmosfery uzyskamy jedną wielką rupieciarnię a przecież nie o to nam chodzi. Jednak to są mimo wszystko drobne wady i przy tak wielu zaletach kuchnia otwarta na jadalnię jest bardzo dobrym pomysłem.
Zródła: GrafikaGoogle
Playlista „Kuchnia otwarta”
https://www.youtube.com/playlist?list=PLpk26wXuZMjlHFhsoJ4bUFhH22znmAtMG”]
Jasne, że to dobre rozwiązanie. My z mężem postanowiliśmy przeremontować nasz dom i stworzyć więcej otwartej przestrzeni. Efekt nam się bardzo podoba, także polecam to wszystkim 🙂
Ja polecam takie rozwiązanie osobom, które lubią mieć dużo przestrzeni w swoim domu lub mieszkaniu i zawsze sprzątają od razu po przygotowaniu i spożyciu posiłku.
Takie rozwiązanie staje się coraz bardziej popularne. Ale jak już ktoś tu zauważył, należy zwracać szczególną uwagę na porządek.
Większość osób, które zastosowało u siebie taki układ żywi się na mieście 🙂
Zawsze marzyłem o przestrzennej kuchni połączonej z przestrzenną jadalnią 🙂 Nie jestem pewny dlaczego, ale podejrzewam (Sherlock ze mnie;p), że może to być powiązane jakoś z tym, że wychowałem się w małym mieszkaniu ;p 🙂
Hmmm. Pomysł jest bardzo fajny, pod warunkiem, że – tak jak piszecie – kuchnia będzie idealnie uporządkowana i nie będzie w niej się odbywać gotowanie dla oddziału wojska – pomimo okapów i innych wynalazków, zapachy jednak przenikają. Idealnie jeśli taka kuchnia jest wykorzystywana okazjonalnie lub w bardzo minimalnym stopniu – wtedy staje sie elementem pokoju i nie szpeci. intensywnie używana, a najgorzej jeśli przy okazji trochę zniszczona raczej jest oszpecaniem mieszkania czy domu.
A tak prywatnie – nie zdecydowałem się na takie rozwiązanie. Może jestem staromodny, ale jednak kuchnia na swoim miejscu sprawdza się bardziej. Myślę tylko o małym okienku lub innej „dziurze w ścianie”, która ułatwiłaby podawanie posiłków. układ mojego domu jest dość nietypowy – aby przejść z kuchni do pokoju potrzeba pokonać 3 schodki w górę, a później trzy schodki w dół. takie okienko będzie wiec znacznym ułatwieniem.
Cóż – jak zwykle wszystko 'zależy’. Trudno mówić czy to jest fajne czy niefajne, jeśli nie zna się nawyków życiowych przyszłych użytkowników. To wbrew pozorom dość skomplikowany temat i trudno go 'załatwić’ w kilku zdaniach. Na przykład w mieszaniu dla singla/pary, którzy gotują dla przyjemności raczej – w tym dla znajomych, wspólnie – to tak (zależy jeszcze od trybu życia i upodobań). Ale w rezydencji w której przyjmuje się znamienitych gości (gotuje gosposia) już niekoniecznie… Pan domu bawi gościa wyrafinowaną konwersacją, a do nosa dolatuje zapach smażonego (i nie daj Boże dźwięk) czosnku… Są różne sytuacje i różne – dopasowane do nich rozwiązania. Chociaż pewnie statystycznie dziś częstsze są przypadki bliższe pierwszemu.
Ale z drugiej strony zobaczcie, jak tego typu rozwiązanie świetnie mobilizuje do tego, by zawsze utrzymywać w kuchni porządek, skoro o żadnej stercie brudnych garów w zlewie nie może być nawet mowy 😉
Sam mam u siebie otwarta przestrzeń 50m2 z kuchnią jadalnią i salonem i nie wyobrażam sobie tego inaczej. jestem zwolennikiem chowania wszystkiego, nie mam żadnych koszyków z owocami, przyprawami, chlebaka itp i mi to pasuje wszystko w szufladach. Czasem coś się skotłuje w zlewie jak zmywarka pracuje ale nic się strasznego nie dziej 🙂
Dla mnie to rozwiązanie ma więcej wad niż zalet. Do wykorzystania wyłącznie jako kompromis w kawalerce dla zyskania dodatkowego kąta do spania w miejscu dotychczasowej osobnej kuchni. Nie odpoczęłabym w salonie słuchając muzyki lub oglądając TV, gdyby ktoś obok hałasował „garami” albo puszczał wodę z kranu itp. Jak w takim niby salonie wyglądają np. przygotowania do Świąt albo innych przyjęć, kiedy wiadomo, że gotuje się intensywnie? Ja w takich chwilach lubię przejść do salonu (ja nazywam taki pokój „dużym pokojem”, bo 23 metrów salonem nie śmiem nazwać 😉 i odsapnąć bez widoku tego całego kuchennego bałaganu, w pokoju mam wtedy czyściutko, spokojnie i bez zapachu przygotowywanego bigosu.
Jak w takiej otwartej kuchni wygląda np. obsługa rodzinnego przyjęcia, kiedy przyjeżdża ciotka, babcia, szwagier, kuzyn męża z rodziną itp.? Normalne, że „na zapleczu” w kuchni jest wtedy armagedon a w osobnym salonie elegancko, no chyba, że gościom na przyjęciu podajemy tylko herbatę i ciastko, wtedy blat kuchenny nawet podczas imprezy wygląda przyzwoicie. W innym przypadku kuchnia przedstawia mało atrakcyjny widok. Moja znajoma wbrew obowiązującemu trendowi na taki układ mówi dosadnie „pralnia, sralnia i jadalnia”. Ja tak nie mówię ale rzeczywiście w niewielkich mieszkaniach tzw. salon z kuchnią wygląda jak rozwiązanie na kryzysowe czasy i wygląda dobrze jeżeli służy tylko do zrobienia niedzielnego śniadania a na co dzień do odgrzania gotowego dania w mikrofalówce 😉
Ja połączyłem kuchnię z jadalnią – zdecydowanie więcej zyskałem na przestrzeni dzięki takiemu połączeniu niż jakbym miał oba pomieszczenia oddzielnie. W kuchni zastosowałem
meble na wymiar szczecin a w jadalnii postawiłem stół dobrany wymiarem do metrażu pomieszczenia.